Wielu doradców finansowych twierdzi,
że najważniejsze jest oszczędzanie i poduszka finansowa. Że bez tego nie ma sensu się brać za co innego.
Dla mnie to wcale takie oczywiste nie jest i w tym poście podzielę się z Tobą moim podejściem.
Zacznijmy od tego co to jest poduszka finansowa?
To kwota, którą odkładasz na tak zwaną „czarną godzinę”, czyli na sytuację kiedy z jakiegoś powodu nie będziesz zarabiać. Eksperci finansowi zalecają aby oszczędzić i odłożyć równowartość 6-12 miesięcy Twoich miesięcznych wydatków. Czyli jeśli masz wydatki na poziomie 3 tysięcy złotych i chcesz mieć 6 miesięczną poduszkę finansową – potrzebujesz odłożyć 18 tysięcy złotych. A jeśli chcesz mieć roczną poduszkę finansową to potrzebujesz 36 tysięcy złotych.
Brzmi pozornie prosto na papierze, prawda?
Ale moim zdaniem cholernie niepraktycznie! Pokażę Ci to na przykładach.
Przyjmijmy, że policzyłaś swoje dochody oraz wydatki i wyszło Ci, że przy obecnej drożyźnie i kosztach jesteś w stanie zaoszczędzić na poczet przyszłej poduszki finansowej 600 zł miesięcznie. To oznacza, że aby zebrać 6 miesięczną poduszkę finansową i móc odetchnąć z ulgą, że zrobiłaś to co zalecają eksperci potrzebujesz 30 miesięcy! Czyli jakieś 2,5 roku! Zakładając oczywiście, że będziesz w stanie przez tyle czasu tą ekstra kwotę odkładać i, że inflacja Ci tego po drodze nie zje.
Zobacz co to w praktyce oznacza… Oznacza, że przez te 2,5 roku będziesz podbierać ze swojego budżetu aby poczuć się „bezpieczniej” po upływie 2 lat? (czy naprawdę się poczujesz?) Oznacza, że Twoja sytuacja finansowa nie poprawi się przez te 2,5 roku, a wręcz przeciwnie – będzie musiała być cały czas przez Ciebie mocno kontrolowana, abyś dała radę tą kwotę odłożyć.
Czy więc masz z poduszki finansowej zrezygnować?
Nie rezygnuj, ekstra pieniądze zawsze warto mieć. Po prostu podejdź do tego mądrzej.
Moim skromnym zdaniem, wysokość poduszki, czy też jak ja wolę to nazywać – ekstra środków na działanie, powinna być adekwatna do Twoje życiowej sytuacji. Czyli zamiast trzymać się na sztywno tego, że to musi być kilka miesięcy zabezpieczeń, patrzysz na swój wiek, sposób zarabiania, zobowiązania oraz możliwości i DOPASOWUJESZ do tego strategię.
Gdy jesteś młodą i wolną od zobowiązań kobietą
– Twoim celem powinno być agresywne uczenie się jak zarabiać i pomnażać pieniądze a nie chomikować je i trzymać na „czarną godzinę”. Świat się nie zawali jak na chwilę stracisz źródło zarabiania, znajdziesz nowe, albo na chwilę wrócisz do rodziców lub obniżysz swoje standardy. Możesz sobie na to pozwolić, bo jesteś sama i masz nadal masę lat na budowanie majątku przed sobą.
Gdy jesteś kobietą, która ma rodzinę i zobowiązania – z założenia Twoje działania muszą być bardziej przemyślane, ponieważ zarabiasz nie tylko na siebie, ale i na swoich bliskich. Zauważ jednak, że „przemyślane”, nie oznacza „brak działań”.
Samo szukanie gdzie uszczknąć kilka złotych i oszczędzić to zdecydowanie za mało.
Powinnaś zadawać sobie pytanie co Ci się opłaci? Gdzie możesz użyć dźwigni, aby zarobić więcej? Gdzie możesz stworzyć dodatkowe źródełko przychodu, aby nie opierać się tylko na jednym i mieć zaplecze? I taką alternatywę dla siebie budować.
Gdy jesteś kobietą, która zdaje sobie sprawę z tego, że wydaje miesięcznie za dużo, to poduszkę możesz mieć mniejszą, ponieważ masz wiele kosztów, które możesz obciąć. No chyba, że obciąć ich nie chcesz, to wtedy musisz docisnąć zabezpieczenie finansowania ich.
Gdy jesteś kobietą, w okolicach 40-tki, która dopiero obudziła się finansowo i zorientowała, że jest na maksa do tyłu w grze, którą jest zarabianie- to tracenie kolejnych lat na 'uciułanie” poduszki finansowej – nie za wiele zmieni. Sorry za dosadność, ale nadal będziesz w czarnej d…
To nie jest czas na małe kroczki i zachowawcze ruchy.
To jest czas na pełną mobilizację zanim kompletnie przegapisz swoje szanse. I oczywiście powinnaś odłożyć coś na boku, aby konto nie świeciło pustkami, ale jednocześnie powinnaś na 1000% zaangażować się: 1. aby zrozumieć jak zarabianie działa 2. aby zacząć zarządzać pieniędzmi 3. aby w jakiś sposób zacząć je pomnażać
Gdy jesteś kobietą, która ma już zbudowanych kilka źródeł zarabiania, trzymanie potężnej poduszki finansowej, która leży i traci na wartości – też nie jest zbyt opłacalne. Dużo sensowniej moim zdaniem jest zainwestować te pieniądze w kilku miejscach i być w stanie „w razie W” szybko je wypłacić. Mnie osobiście rozleniwiają pieniądze, które leżą na koncie. I sprawiają, że mam poczucie winy, ponieważ uważam, że pieniądze powinny krążyć i pomnażać się, że to jest ich zadanie.
Widzisz teraz jak bardzo definicja poduszki finansowej jest płynna? I jak nie warto na sztywno słuchać „ekspertów”, a zamiast tego zadać sobie pytanie:co w mojej osobistej sytuacji ma sens?
Podsumowując przypomnę to co w kółko powtarzam. Dużo lepsze niż bierne oszczędzanie, jest aktywne zarabianie. Zamiast gromadzenia środków, które kiedyś się skończą, budowanie źródeł, które pieniądze do kieszeni będą Ci wkładać.
Czyli co jest lepsze niż poduszka finansowa?
Dodatkowe źródło dochodu! Ponieważ niezależnie od tego ile odłożysz – te środki prędzej czy później się skończą. Gdy masz kilka źródeł dochodów, to nawet jeśli jedno Ci wyschnie, drugie lub trzecie będzie nadal działać.
Mam nadzieję, że tekst dał Ci do myślenia. Zostaw mi chociaż uśmiech w komentarzu.
Ania Witowska
36 komentarzy. Zostaw komentarz
Dziękuję za artykuł😌,chyba jesteś pierwszą która uczy takiego podejścia…na ogół słyszałam wyłącznie by odkładać i tylko odkładać…
zadaj sobie pytanie czy to działa ludziom, którzy to doradzają…? innymi słowy czy Ci ludzie mają pieniadze, czy tylko jak papugi powtarzają to co wszyscy?
😉
papugi… Jedna za drugą tak samo…mówi to samo. Najgorsze jest to,że ludzie to łykają….no bo to „autorytet” ,profesjonalista…a jak do tego w garniturze .. to trzeba słuchać..Ale się pogubiliśmy w tym wszystkim 🙈ja też w to wierzyłam…. Dziękuję jeszcze raz za Twoją mądrość i wiedzę i umiejętności…ale chyba najbardziej za to ,że Tobie się chce nam klepki z oczu ściągać…🌷Aniu ,zawsze wiedz że jesteśmy bardzo Tobie wdzięczne za to co dla nas robisz…🌺💜
Super wpis! Jak zawsze dał mi wiele do zrozumienia.
ogromnie się cieszę!
👍
dziękuję za znak dymny 😉
❤Jak najbardziej na tak❤️ Twoje podejście jakoś lepiej mi leży i po drodze😊
ma większy sens, prawda?
Super przemyślenia. Dają kopa do działania. Dziękuję 💜
oj nawet nie wiesz jak mnie to cieszy! ten kop do działania 🙂
❤️oczywiście, że ma większy sens
Jak zawsze wszystko tlumaczysz rozsadnie I sensownie, Aniu ❤️
Ma sens!!! Ja z domu wynioslam ‘oszczedzanie’ (nie cierplie tego slowa!) ale od kilku lat wszystko sie zmienia. Utopilam pieniadze w niewlasciwe inwestycje i teraz odbidowuje pewnosc siebie i mental bo blokada przed inwestowaniem zostala. Dziekuje ze jestes!
Moja „poduszka” (wprawdzie nie w całości, bo jednak coś zostawiłam na jakieś nadzwyczajne wydatki) wylądowała kilka tygodni temu u brokera 😁, ciekawe kto się do tego przyczynił?🤔🤔 🤔🤣
Zmieniasz podejście i pokazujesz że można inaczej ❤️
Prawda Aniu! Mamy w sobie jakąś mentalność oszczędzania… ok, wszystko rozumiem, „oszczędzenia” w formie nie kupie nowej torebki bo wole zainwestować to tak, ale oszczędzanie „na zaś” a kiedy będzie to „zaś”? Te pieniądze, które w danej chwili są naszym sporym wyrzeczeniem do „oszczędzenia” kiedyś będą nic nie warte. Uczcie się Dziewczyny od Ani jak robić, żeby było dobrze😊
dokladnie tak, oszczędności się zdewaluują
Aniu Oscar dla Ciebie za to że pokazałaś nam wspaniałą drogę do bycia niezależną finansowo ❤❤
😊
Dziękuję. Ma to sens i otwiera głowę 🙂
Nareszcie ktoś to napisał i konkretnie uzasadnił, świetny tekst!
Aniu, dziękuję.Zmuszasz do myślenia i dajesz kopa do działania.Cieszę się,że Ciebie znalazłam 🙂
jest mi bardzo miło 🙂
Świetnie napisane, to nie czasy naszych dziadków i pradziadków gdzie najlepszym miejscem dla pieniędzy była skarpeta pod poduszką. A właśnie tego nas nauczyli. Dziękuję Aniu
niektórzy w podejściu do pieniędzy nadal praktykują te stare zasady 😉
Tak Ania nasza poduszka finansowa jako źródło wsparcia może w końcu wyschnąć dlatego warto mieć kilka źródeł dochodu, dziękuje za kolejny inspirujący wpis .
Dziękuję za ten wpis, przekonał mnie by część środków z poduszki zaprząc do pracy 🙂 miotam się od października z myślami czy to będzie dobra decyzja. Twoje podejście Aniu absolutnie w punkt. 🙂
Też byłam nauczona że trzeba oszczędzać, może to nie jest takie złe bo dzięki temu mam oszczędności. Ale to oszczędzanie kojarzy mi się z biedą. A ja nie chcę być biedna. Niedawno postawiłam sobie pytanie, ile te moje oszczędności będą warte za rok czy dwa przy galopującej inflacji. Odpowiedź była jasna, muszę zainwestować. Ale jak? I tak znalazłam ciebie Aniu. Wiem, że jestem na właściwej drodze. Jeszcze mam wiele pytań, niejasności ale już się tak nie boję. Dziękuję za twój kurs Aniu
Nie skreślam gromadzenia środków na jakiś cel 🙂 natomiast sam koncept oszczedzania dla samego oszczędzania mnie nie przekonuje 🙂
Cieszę się, że działasz! Bardzo się cieszę, że dołaczyłaś 🙂
🙂
Bardzo trafne spostrzeżenia 🙂
Ej w sumie to ma cholerny sens! Kurde, mnie drażni kasa na koncie oszczędnościowym. Leży to, nie pracuje, a tylko traci na wartości i jeszcze kusi… Co jeden artykuł od Ciebie to lepszy. Zaczytuje się.
Otwierasz mi oczy🌹❤️
staram się 🙂
mnie też drażni jak moje pieniądze leżą i się nudzą
Mega tekst. Napisałaś to co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie 🙂 inwestuje na giełdzie i czasem miałam wyrzuty sumienia ze może lepiej więcej odkładać na poduszkę bo przecież eksperci o tym trąbią z każdych stron. Ale tak jak piszesz każdy jest w innej sytuacji życiowej i nie można do tego podchodzić zerojedynkowo.
zdecydowanie nie podchodzimy do tego zero jedynkowo 😉