Jeśli nie czujesz się „najmocniejsza” w temacie swoich finansów, to zapewniam Cię, że nie jesteś w tym sama. Wiele kobiet z tym tematem się boryka i ciężko im jest się za niego zabrać. I dlatego w tym poście podpowiem Ci kilka punktów, które mam nadzieję, że trochę „ciśnienia” z Ciebie zdejmą i pomogą Ci do przodu ruszyć!
Zacznę od tego
że wiele z nas trochę niepotrzebnie „wkręca się” w myślenie typu: „bo ja się na tym nie znam”, „bo to jest trudne”, „bo ja i pieniądze nie idziemy razem”… Jeśli tego typu myślenie uprawiasz, to warto abyś przestała, bo ono sabotuje to ile pieniędzy masz! I jest jak takie wewnętrzne programowanie siebie i to na dodatek w negatywny sposób!
Być może wcześniej rzeczywiście nie zajmowałaś się swoimi finansami, ale to wcale nie znaczy, że nie możesz zacząć! Być może brakuje Ci wprawy, pomysłu, dyscypliny, albo zwyczajnie impulsu, ale to nie wyklucza tego, że możesz się dobra w tym stać!
Być może Cię zaskoczę tym
ale wiele kobiet nie zaczyna finansami się zajmować tylko dlatego, że nie chce zobaczyć jak jest! Innymi słowy kobiety wolą nie wiedzieć, niż wiedzieć. Co niestety obraca się przeciwko nim, bo nie wyłapują popełnianych błędów, nie przesuwają mądrze pieniędzy i przez to nigdy zabezpieczenia finansowego sobie nie budują. (tak jak w związkach, czasami wolą nie widzieć złych zachowań, a potem dziwić się, że relacja nie ma sensu)
Ty na szczęście odpowiedzialnie podchodzisz do tematu i chcesz dowiedzieć się jakie masz opcje. Oto więc finansowe podpowiedzi ode mnie.
Punkt pierwszy jest prosty! Dasz radę!
Przestań powtarzać, nawet w myślach, że nie wiesz, nie rozumiesz, jesteś kobietą i to nie są Twoje klimaty… Pieniądze to są Twoje klimaty! To klimaty każdej z nas! I już teraz przez Twoje ręce pieniądze przechodzą! Co więcej już teraz rozdysponowujesz je na różne sposoby, chodzi tylko o to abyś zaczęła robić to mądrzej. Tak długo jak będziesz wierzyła, że w temacie pieniędzy jesteś beznadziejna, tak długo adekwatnie do tego zachowywała się będziesz. Skończmy więc z tą samospełniającą się przepowiednią, zgoda?
Twoje nowe podejście niech będzie takie: chcę w temacie pieniędzy stać się lepsza, bo to mi się opłaci. Skoro są ludzie, którzy świetnie pieniądze ogarniają, to ja też mogę. Małymi działaniami, mogę dojść do dużych celów. Prawda, że brzmi lepiej niż negatywny dialog? Dużo dalej finansowo zajdziesz mając pozytywne podejście i wiarę w siebie!
Punkt drugi bardzo pomaga
Aby przejąć kontrolę nad swoimi finansami, musisz wiedzieć:
- po co to robisz! czyli co zyskasz? Zajęcie się dla samego zajęcia, nie działa! Bo gdyby działało, to już wcześniej byś to zrobiła! Aby uniknąć poczucia, że jest to jakaś kara, ograniczenie czy zamach na Twoją wolność, wypisz co zyskasz. Dzięki temu będzie Ci się chciało w ten proces zaangażować. Podpowiedzi ode mnie: chcę nazbierać na poduszkę finansową, chcę zacząć budować coś na przyszłość, chcę zebrać kapitał na inwestycje, czy też zwyczajnie, chcę czuć, że moimi pieniędzmi zarządzam!
- do jakiego celu dążysz, czyli skąd będziesz wiedziała, że go osiągnęłaś? Czasami kobiety mówią: wtedy gdy będę miała więcej na koncie… Ale to jest nieprecyzyjne! Bo 10 zł więcej, to też jest „więcej”, ale raczej nie o to Ci chodzi, prawda? Określ więc w sposób mierzalny! Będę wiedziała, że przejęłam kontrolę nad swoimi finansami, gdy: zbiorę kwotę x. Dzięki temu będziesz wiedziała gdzie chcesz dotrzeć, czy masz progres (bardzo motywuje), czy też wróciłaś do starych nawyków
Punkt trzeci jest przełomowy
Skończ raz na zawsze z: wydawaniem więcej niż zarabiasz. Z braniem kredytów na rzeczy, których nie potrzebujesz. Z łapaniem się na mini ratki, mini spłatki, które sprawiają, że ciagle coś musisz spłacać. Skończ z emocjonalnymi zakupami aby sobie poprawić humor czy coś wynagrodzić. Z wydatkami, które mają pokazać, że masz coś modnego, że jesteś taka jak inni, że masz status. Wiem, że ta decyzja może wywoływać bunt, bo myślisz sobie, że to są Twoje małe przyjemności… ale to właśnie niepanowanie nad nimi, sprawia, że nie panujesz nad finansami! Albo dyscyplinę wprowadzisz, albo do końca życia będziesz finansowo płynąć!
Pamiętam jak dziś kobietę, która mi powiedziała, że ona „musi” codziennie kupować sobie kawę, że one „nie wie” gdzie jej się rozchodzą pieniądze i „nie da rady” nad tym zapanować. Na koncie miała debet, na dwóch kartach kredytowych limit prawie na maxa wykorzystany, 1700 zł oszczędności i uwaga… 36 lat! Co więcej twierdziła, że kiedyś stanie się niezależna finansowo. Moje pytanie jest:jakim cudem? Wspominam o tym, aby Ci pokazać, że często zapędzamy się w historie w naszych głowach, które nie mają sensu… Że same działamy przeciwko sobie i naszymi finansom. Dużo bardziej opłaca się nad pieniędzmi zapanować, niż bałagan w nich mieć.
Punkt czwarty Game changer
Większość z nas znajduje przyjemność z wydawania pieniędzy. Będę pierwsza, która się pod tym podpisze. Ale to nasze wydawanie prowadzi do tego, że wydałyśmy, nie mamy i znów musimy pracować aby móc wydać. Takie trochę kręcenie się w kółko. Ja postanowiłam trochę mądrzej do tego podejść.
Wydawać dalej chciałam, ale nie na malutkie rzeczy – pocieszacze, ale na rzeczy duże! A to znaczyło, że musiałam znaleźć sposób aby na wyższy poziom finansowy wejść. Problemem było tylko to, że nie za bardzo miałam jak wejść, bo pieniądze mi się „jakoś, gdzieś rozchodziły”. Oraz bo mój umysł zaprogramował się na: wydaję = mam przyjemność.
Co więc zrobiłam?
1. Zaczęłam zapisywać w aplikacji wszystkie moje wydatki! Wszystkie! I nagle zobaczyłam kwoty, które przepuszczałam „niezauważalnie”, a które zebrane razem tworzyły naprawdę duże sumy! Znalazłam pieniądze! 2.Przeszłam na totalną dietę finansową, tłumaczę ją w wideo tutaj. I zaczęłam się kierować zasadą przy zakupach: czy ja to potrzebuję, czy ja tylko tego chcę? Cuda zdziałało! Naprawdę! 3. Przetłumaczyłam sobie, że przyjemność może mi dawać gdy zbiorę pieniądze, a nie tylko gdy wydam pieniądze! (dziś kręci mnie to ile zarobię na inwestowaniu, ale to kolejny krok) Że dzięki nowemu podejściu będę mogła kupić naprawdę wow rzeczy, a nie tylko tanie i byle jakie pocieszacze.
Zrobiłam to wszystko, bo do dzisiaj pamiętam moment kiedy usiadłam i skonfrontowałam swoje finanse. Wyglądały słabo, a mi było wstyd przed samą sobą, że do takiej sytuacji doprowadziłam. Zobaczenie, że mało mam, że mało potrafię, że moja stawka za godzinę jest niska, że mam wielkie mniemanie o sobie i swoich umiejętnościach, ale moje konto w banku odbija coś innego – wstrząsnęło mną. I to na tyle skutecznie, że nad moimi finansami kontrolę przejęłam.
I do tego dziś namawiam Ciebie. Do takiej osobistej terapii wstrząsowej i tego aby za swoje finanse się zabrać. Być może w pierwszej chwili nie będzie super miło, ale daję Ci słowo, że będzie warto! Na tym blogu oraz na Youtube znajdziesz masę podpowiedzi jak kobietą zadbaną finansowo się stać!
uściski ode mnie, daj mi znać w komentarzu, czy już działasz!
Ania Witowska
Foto: Karolina Grabowska Pexel
1 komentarz. Zostaw komentarz
Działam I jestem wdzięczna Ci za to,że dzięki Tobie wiem gdzie rozeszły się moje pieniądze i wiem jak to naprawić.