Wiesz gdzie zaczyna się nasz kobiecy problem z zarabianiem?
W tym jakie w dzieciństwie nadajemy znaczenie wydawaniu pieniędzy! Większość z nas gdy dostaje swoje pierwsze pieniądze, czy to w formie kieszonkowego czy prezentu od kogoś, to nie może się doczekać aby je wydać. Wydawanie traktujemy jako nagrodę, jako sprawienie sobie przyjemności i poprawę nastroju… I niestety często to podejście zostaje z nami na resztę dorosłego życia.
I dlatego jako dorosłe kobiety:
odczuwamy opór aby nie wydawać, ponieważ to odbiera nam przyjemność
buntujemy się gdy mamy zrezygnować z tego, bo to tak jakby ktoś zabrał nam ulubioną zabawkę
mamy problem aby zrozumieć koncept inwestowania, bo to przyjemność odsunięta w czasie, a my jak małe dziewczynki domagamy się przyjemności teraz
I to w emocjonalny sposób komplikuje nasze zarządzanie pieniędzmi. To głęboko zakorzenione połączenie, że wydawanie pieniędzy = przyjemność, sprawia, że za dużo wydajemy (sprawiamy sobie przyjemności) tu i teraz, za mało myślimy o przyszłości.
Przyznaję szczerze, że ja też kiedyś takie podejście miałam…
Gdy mogłam wydać na coś pieniądze, to czułam ekscytację i byłam szczęśliwa. Któregoś dnia jednak dotarło do mnie, że coś z tym myśleniem jest nie tak. Nie tak, ponieważ ekscytuję się gdy mogę coś kupić i łapię pozytywny haj, ale 1.ten haj szybko przemija 2.mam ograniczone środki aby go sobie dostarczać.
W praktyce wyglądało to tak:
wydaję pieniądze, nagradzam siebie i jestem przez chwilę szczęśliwa
chcę znów to poczuć, więc znów wydaję i znów to szczęście szybko przemija
kupuję średniej jakości rzeczy, byle tylko siebie nagrodzić
mam masę rzeczy, które nie są mi potrzebne, moje finanse leżą, a ja wcale nie jestem szczęśliwa
Jeśli brzmi znajomo to czytaj dalej
Wierzę w to, że wszystko zawsze ma przyczynę, dlatego szukałam odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się zachowuję. I wtedy właśnie to połączenie pomiędzy wydawaniem, a nagradzaniem z dzieciństwa znalazłam! Pierwsze wydane pieniądze mój umysł połączył z nagrodą, z wolnością i szczęściem, zapomniał tylko nauczyć się, że jest to krótkotrwałe i niestety nie działające.
Przypomnij sobie teraz jak to było u Ciebie.
Jakie skojarzenia i połączenia emocjonalne zbudowałaś wokół wydawania pieniędzy? Jak to u Ciebie było? Jak dołożysz do tego jeszcze zachowania rodziców, którzy także poniekąd świętowali wypłatę i to, że mogą ją wydać – masz prawdopodobnie pełen obraz swojej relacji wokół wydawania kasy.
Co więc z tym zrobić?
Odpowiedź jest prosta. Nie musisz niczego przerabiać ani uwalniać. Wystarczy, że świadomie wytłumaczysz sobie:
że możesz czuć się szczęśliwa zbierając pieniądze na inwestycje w przyszłość
że możesz czuć haj widząc jak Twoje inwestycje, kapitał rośnie
Na początku możesz pomyśleć sobie: łeee, wolę dalej wydawać, ale daję Ci słowo, że da się przestawić na szczęście z tego drugiego.
Przetestuj to praktycznie – weź dowolną kwotę, włóż ją do specjalnego pudełka na przyszłe inwestycje, albo przesuń na subkonto. Zamknij oczy na chwilę i doceń siebie za to. Pochwal, powiedz: jesteś fantastyczna, mądra i działasz jak seksowna, finansowo ogarnięta babka… i spróbuj poczuć trochę szczęścia.
Gdy nauczysz umysł nowego skojarzenia i emocjonalnego połączenia – to nie tylko Twoje szczęście będzie stałe, bo będziesz podejmować lepsze decyzje i mieć pieniądze. Ale także Twoje finanse na tym skorzystają. A jak zbudujesz niezależność finansową, to będziesz mogła kupić sobie co chcesz, bez czekania aż na to zarobisz!
Dzisiaj mam ZDROWE podejście do wydawania pieniędzy. Nie zrozum mnie źle – nadal lubię pieniądze wydawać, ale moje szczęście NIE OPIERA się na tym. Dużo bardziej lubię mieć fajne portfolio na giełdzie (pobierz bezpłatny Mini Kurs TU) i powiększać je, aktywa, biznesy, które wkładają mi pieniądze do kieszeni i to daje mi więcej szczęścia niż wydawanie dla samego wydawania. Moje szczęście trwa -gdy patrzę na to co zbudowałam i buduję, zamiast bazować na tym co od czasu do czasu kupuję.
Niby taka mała różnica w podejściu, a zobacz jak potężne przełożenie w życiu.
A jak jest u Ciebie? Znalazłaś coś dla siebie w tym tekście? Coś Ci kliknęło?
Proszę daj mi znać w komentarzu
Ania Witowska
5 komentarzy. Zostaw komentarz
Ważny temat. Warto się faktycznie zastanowić i pochylić nad przekonaniami odnośnie wydawania pieniędzy. Coś w tym jest z tym nagradzaniem.
Ten post mi dał do myślenia, szczególnie to nagradzanie siebie. Hmmm muszę się temu przyjrzeć. Pozdrawiam i dziękuję
cieszę się bardzo taki zamysł mi przyświecał
Ja wydawałam ciężko zarobione pieniądze bo moje dzieci je potrzebowały. Sama dla siebie nie zostawiłam nic.
Chryste! To o mnie! Ale na szczęście o mnie – tej sprzed wakacji, bo w lipcu (wtedy kupiłam Twój kurs Aniu) moje podejście powolutku zaczęło się zmieniać. Teraz jak dostaje pieniądze to najpierw przelewam do brokera, a później jak coś zaoszczędzę na planie finansowym (który, również dzięki Tobie Aniu ogarnęłam) to kupuje coś spoza listy, a i to nie zawsze