Jak się przekonać do ogarnięcia swoich finansów?

0

Jeśli wiesz, że Twoje finanse wymagają Twojej uwagi, ale nie możesz się za nie zabrać, to w tym poście pokażę Ci jak samą siebie do tego przekonać.

Zacznę od tego, że opór, który czujesz jest zupełnie normalny.

To coś co często odczuwamy wtedy gdy wiemy, że coś zaniedbałyśmy, że może to być dla nas niewygodne lub może postawić nas w złym świetle. Im dłużej w tym tkwimy, tym większe napięcie się pojawia, plus poczucie winy oraz obawa przed konsekwencjami. I często błędnie zakładamy, że to właśnie temat finansów te uczucia w nas wzbudza, ale nie widzimy, że to nasz brak działań jest winowajcą.

Ja nazywam to zachowanie chowaniem się pod kołdrę i udawaniem, że nie ma tematu.

Że samo przejdzie. Że samo się wyjaśni i nie trzeba będzie nic z tym robić… Ale tak jak napisałam wyżej – to błędne założenie, ponieważ finanse jako takie nic nam nie robią. Nie mają wobec nas żadnych intencji ani sympatii. One po prostu są neutralne! To my robimy lub nie. Zajmujemy się nimi lub nie. Budujemy je lub zaniedbujemy je. I dlatego trzeba przesunąć środek ciężkości z nich – na samą siebie!

Zobacz jak to inaczej wygląda:

to nie pieniądze lubią mnie lub nie – to ja wiem jak je zarabiać lub nie

to nie zarabianie jest ciężkie  – to ja nie podejmuję działań

to nie pieniądze są poza moim zasięgiem – to ja po nie nie sięgam

Pierwsze założenia to oddawanie władzy pieniądzom, bycie w ich niełasce i wchodzenie w rolę ofiary (to nie ode mnie zależy). Drugie to obiektywne spojrzenie typu: jak się nauczę to będę umiała i więcej zarabiała. To ode mnie zależy co zrobię i jak będzie dalej.

Jak więc siebie przekonać do zabrania się za finanse?

Sposobów jest kilka, przetestuj je na sobie.

1. Metoda marchewki, czyli wypisanie listy tego co zyskasz, na co będzie Cię stać i jak się będziesz czuła gdy zaczniesz więcej zarabiać. Skuteczność tego? Średnia. Ponieważ pomimo tego, że chcemy – 1.często nie wierzymy, że jest to realne, 2. nie wierzymy, że damy radę 3. nie wiemy jak to jest być osobą, która z takiego życia korzysta, więc nie mamy wystarczającej dźwigni aby działać zacząć. Nam się wydaje, że to jest świetna motywacja, ale jak we wszystkim, nie chodzi o to co  nam się wydaje, ale o to jak jest naprawdę.

2.Metoda kija, czyli kary i tego wszystkiego co Cie OMINIE w życiu jeśli czegoś ze swoimi finansami sensownego nie zrobisz. Skuteczność? Spora. Ponieważ świadomość, że wiesz, że coś jest możliwe, ale Ty sama sobie to odbierasz, bo nie chce Ci się czegoś zrobić – RUSZA! Ja kiedyś zrobiłam to tak, że wypisałam sobie to wszystko co chciałabym przeżyć i jak chciałabym się czuć, a następnie pieniądze, które były na to potrzebne. Zestawienie tych kwot z tym co zarabiałam za cholerę nie chciało zadziałać i pokazało mi, że muszę finansami się zająć! I to jak najszybciej!

3. Metoda czarno – biała, którą wytłumaczę Ci obrazowo. Powiedzmy, że chciałabyś mieć czyste mieszkanie, a dzisiaj masz w nim bałagan. Masz wybór, albo je posprzątasz i będzie czysto, albo w syfku zostaniesz. Nie ma nic pomiędzy. Zrobisz – będzie zrobione. Nie zrobisz – będzie coraz większy burdel. I nie ma znaczenia jak bardzo chcesz, domagasz się, potrzebujesz czy afirmujesz… Albo zrobisz, albo nie. Skuteczność? Duża. Ponieważ jak przestaniesz liczyć na cud, a zaczniesz liczyć na siebie i zrobisz – to będziesz miała efekty

4. Metoda zderzenia, czyli policzenie ile masz na koncie, ile jest warta Twoja godzina życia – pracy, ile byś przeżyła gdybyś straciła obecne źródła zarabiania, z czego będziesz żyła na emeryturze itp. To działa jak otrzeźwiający kubeł zimnej wody! Bo pokazuje do czego odkładanie działań wokół finansów Cię doprowadziło. Skuteczność? Duża jeśli dotrze do Ciebie, że to Ty za tym stoisz i czas się ogarnąć!

5. Metoda szczerości, czyli pogadania z samą sobą i popatrzenia na własne postawy. Na podejście, zaniedbania, byle jakie decyzje oraz bycie niezdecydowaną. To poszukanie NA TYLE MOCNYCH NEGATYWNYCH zachowań, że dojdziesz do punktu w którym stwierdzisz: DOŚĆ! Nie zniosę ani jednego dnia dłużej zachowując się w taki sposób. Muszę coś zrobić bo czuję się tak paskudnie sama ze sobą, że nie dam rady tak dłużej!! To moment w którym uświadamiasz sobie, że mogłaś inaczej, ale Ci się nie chciało, że wybrałaś wymówki, drogę na skróty, połowiczne działania i zgotowałaś sobie osobiste piekiełko! I jesteś na siebie wściekła! To fajny punkt zwrotny – mam takowe w swojej osobistej historii gdzie obiecałam sobie, że muszę się stać dla siebie ważna! że stać mnie na więcej! że sama siebie zawiodłam i obiecuję nigdy więcej tego sobie nie zrobić!

Zauważ, że wszystkie te punkty

sprowadzają się do tego, że zamiast dalej chować głowę w piasek, po prostu konfrontujesz się…. Zatrzymujesz, patrzysz jak jest i OKREŚLASZ SIĘ. Zamiast dalej znieczulać się – bierzesz za siebie odpowiedzialność. Zamiast tupać dalej nóżką jak mała dziewczynka i domagać się – stajesz się dojrzałą kobietą, która buduje sobie dobre dochody i zabezpieczenie na przyszłość. Zamiast robić to co ludzie zaniedbani finansowo, stajesz się kobietą, która finansowo zadbana jest.

Reasumując…

Nieważne która metoda na Ciebie zadziała, ważne abyś sobie przetłumaczyła i zrozumiała, że zaniedbanie finansów ma swoje konsekwencje. Zadbanie o finanse także. Pierwsze to wybranie stresu, niepewności i obaw o  to co dalej. Drugie to świadome sięganie po to czego chcesz oraz poczucie bezpieczeństwa.

Działaj Kochana! Szkoda życia aby zarabiać za mało!

Ania Witowska

Foto: George Milton Pexel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki

Przeczytaj również

Mentalność pracownika vs inwestorki. Jakie są różnice?