Rób co kochasz i nie zarabiaj z tego pieniędzy…

2 komentarze

Słyszałaś kiedyś powiedzenie

rób to co kochasz, a pieniądze same przyjdą?

Ja i owszem. I zawdzięczam mu spore utknięcie w życiu. Dlaczego skoro to powiedzenie bazuje na czymś co uwielbiamy i mają za tym iść pieniądze? Już Ci tłumaczę, ostatni punkt to zabójca nie tylko Twoich wyższych zarobków…

Punkt 1 

Fałszywe założenie, że jeśli my coś kochamy, to inni też powinni . Nie tylko lubić, ale i nam za to zapłacić. Brzmi bardzo idealistycznie, ale niestety często jest dalekie od rzeczywistości. Ponieważ coś może być dla Ciebie wyjątkowe, możesz wkładać w to serce, może znaczyć dla Ciebie bardzo wiele… dla innych może kompletnie nie mieć wartości.

Pamiętaj, że ludzie kupują rzeczy, które dla nich mają znaczenie. Rzeczy, które coś im rozwiązują, które pomagają im poczuć się w konkretny sposób, czy nadać status. Nie kupują dlatego, że Ty to lubisz, ale dlatego, że oni to lubią, a to jest odwrotność.

Oczywiście, może się zdarzyć, że uda Ci się idealnie trafić w punkt – Ty to lubisz i Twoi klienci to kochają. Ale to raczej efekt przemyślanej strategii i określenia co tą rzeczą będzie, a nie zrobienia czegoś pod wpływem impulsu. Zobacz więc jak zmienia się nasze popularne hasełko… Z „rób to co kochasz”, na „rób to co Twój klient i Ty kochacie”.

Punkt 2

Liczby w Twojej miłości nie mają sensu.

Ty możesz kochać to co robisz, ba, klienci mogą kochać, ale…  tych kochających jest za mało, aby poszły za tym sensowne pieniądze. I nie za wiele z tej miłości wyniknie. Hasło „zarabiaj” nie będzie działać.

Przykład: wszyscy Twoi znajomi mówią, że cudeńka, które tworzysz są fajne i czasami od Ciebie coś kupią, ale na tym Twoja klientela się kończy. A Ty się frustrujesz… bo niby dostałaś jakieś potwierdzenie, że to co robisz jest okay, ale nie za wiele z tego wynika. Czyli robisz to co kochasz, ale za mało osób też to lubi, więc kasa nie płynie

Przykład kolejny: Twój koszt stworzenia tego, nakład czasowy jest ogromny, a cena tego nie odbija, jest mała. Wielokrotnie konsultowałam dziewczyny, które gdy policzyłyśmy liczby przecierały oczy ze zdumienia, bo okazywało się, że ich stawka godzinowa wychodzi poniżej średniej krajowej…

Przykład, ktoś robi coś przez 4 godziny, ma koszt materiałów 40 zł i sprzedaje to później za 99 zł. Czyli mamy 99 zł – 40 zł na koszty =59 zł. 59 zł podzielić na 4 godziny =14,75 zł za godzinę…

Czyli wkładasz bardzo dużo pracy w swoją miłość, a stawka za nią później jest niska.

I Ty jesteś do tyłu.

Nieważne więc jak duża jest Twoja miłość, to się po prostu nie opłaca jako biznes (ewentualnie jako hobby)

Przykład ostatni: każdy zarobek to jest suma. Suma tego co przepracowałaś, wytworzyłaś, czy sprzedałaś. Jeśli Ty fizycznie stoisz za wytworzeniem czegoś, dostarczeniem usługi czy produktu, sprzedaniem komuś czasu na etacie – to nie masz żadnej dźwigni w ręku.

Czyli -nie jesteś w stanie ofiarować komuś 20 godzin w ciągu doby, bo musisz spać. Nie jesteś w stanie zrobić włosów, czy masażu, czy paznokci dwóm klientkom w tym samym czasie, bo możesz obsłużyć tylko jedną osobę. Nie jesteś w stanie stworzyć 10 produktów w ciągu jednego dnia, jeśli wykonanie jednego zajmuje Ci 3 godziny (3×10 =30 godzin)

Staram się Ci pokazać, że WIĘKSZE ZAROBKI =WIĘKSZA ILOŚĆ CZEGOŚ (lub coś co pracuje bez Ciebie, jak na przykład akcje) A jeśli nie jesteś w stanie tego więcej dodać, to nieważne jak coś kochasz, kasa nie popłynie. I wszystko sprowadzi się do tego, ze

będziesz przekładać pieniądze z kieszeni do kieszeni, ale zysku z tego nie będzie…

Punkt 3

Jest podstępny i większość ludzi go totalnie nie wyłapuje…

Hasło aby robić to co kochasz tak głęboko wchodzi nam do głowy, że próbujemy prześlizgnąć się przez życie ROBIĄC TYLKO TO CO LUBIMY…

A tak to niestety nie działa.

Jest cała masa rzeczy, które są niewygodne, których nie mamy ochoty robić. Ale są one absolutnie konieczne do tego aby kasa większa popłynęła!

Ktoś chce mieć własny biznes, ale nie lubi robić marketingu czy sprzedawać. I myśli, że mu się jakoś uda… Że jak będzie robić tylko rzeczy, które lubi, to reszta sama się zrobi… No i kasa popłynie, bo przecież robi to co kocha…

Ktoś chce być wolny od szefa, ale nie chce nauczyć się jak biznes się prowadzi. I myśli, że sam akt buntu i założenia działalności i posiadania statusu, że mam biznes wszystko załatwi. No nie załatwi. Jest masa rzeczy, które trzeba nauczyć się czy zrobić aby móc nazwać się Kobietą Biznesu i odcinać kupony w formie dobrych zarobków.

Ktoś chce być niezależny finansowo i kocha ten koncept, powtarza często, że kiedyś tak się stanie, ale… Nie chce zrobić rzeczy, które są prozaicznie nudne i wymagają zaangażowania… Takich jak nauczenie się czegoś, kupienie programu czy zaczęcie czegoś…

Dlatego powtórzę – sukces, niezależnie od tego jaka to jest dziedzina – wymaga robienia rzeczy, których nie lubimy.

Ponieważ sukces opiera się na robieniu tego co działa, a nie tego co jest dla nas miłe…

Czy więc nie da się robić tego co kochasz i dobrze zarabiać?

Da się, ale pod warunkiem, że oprzesz to na sensownych liczbach. I zrobisz to wszystko co konieczne, a nie tylko to co miłe.

Mam nadzieję, że tekst dał Ci do myślenia. Podzielisz się jedną rzeczą, która do Ciebie trafiła?

Ania Witowska

Foto: gustavo-fring pexel

2 komentarze. Zostaw komentarz

  • Zawsze przeliczam swój czas a w ostatnim okresie ze zdwojoną siłą czy nowe działania są dla mnie korzystne. I sprowadza się to świadomego życia, świadomego podejmowania decyzji.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki

Przeczytaj również

Wytłumaczę Ci po kobiecemu co robimy na giełdzie
A jaka jest Twoja liczba?